#współpracujmyniehejtujmy
Cześć, cześć wszystkim. Do dzisiejszego posta zainspirowały mnie dziewczyny, które na Instagramie ruszyły z hashtagową akcją #współpracujmyniehejtujmy 💕
W końcu, nareszcie. Ktoś zabrał głos, ja też się wypowiem.
Koniarze, koniary, hodowcy, właściciele koni, jeźdźcy, instruktorzy itd. przecież my wszyscy kochamy, a przynajmniej lubimy konie. Dlaczego więc, oceniamy z góry inne osoby z tej samej bajki? Czy próbujemy tym podbudować swoje ego, czy pokazać siłę, gdy tak naprawdę jesteśmy bezsilni i bezmyślni dokonując ocen na podstawie często domysłów.
Tego niewiem, ja nie oceniam z góry #niehejtuje a gdy ktoś z moich znajomych i przyjaciół koniarzy ma kłopot, pomagam i #współpracuje, na tyle na ile moja wiedza i doświadczenie mi pozwalają.
Mając konie wiem, że każdy z nich powinien być traktowany indywidualnie. Jestem ich właścicielką i sama jestem za nie odpowiedzialna, za to gdzie mieszkają, co jedzą, w jakim rodzaju chowu są i w końcu jak są trenowane. To moja wizja według tego czego ciągle się uczę i wyciągam wnioski, więc #niehejtuj. Masz inne spostrzeżenia, przekaż w łagodny sposób osobiście, dyskutuj kulturalnie, delikatnie.
Wiesz, że "ta laska X ma nową stajnie, pewnie ma hajsik od rodziców, ooo kupiła se młodziaka i sobie nie poradzi. O, ma też fryza, napewno ma grudę, bo przecież jej konie są 24 godziny na dworze i chodzą po błocie (...)" no ma, i co z tego?
Dopóki ktoś dba, pracuje przy swojej stajni a koniom nie dzieje się krzywda (nie mam na myśli grudy u konia, bo taki koń będzie żył, wystarczy odpowiednia pielęgnacja) jeśli wybrała chów bezstajenny 24 godziny na dworze to ma do tego prawo, jako właściciel koni i CZŁOWIEK. Ma wybór.
Wyobraź sobie teraz, że "ta laska X" w młodym wieku została samotną matką, chciała mieć dziecko, partner ją zostawił. Miała za sobą ciężką depresję. Wyobraź sobie, że "ta laska X" kupiła sobie pierwszego konia, za własne, ciężko zarobione pieniądze i sama ułożyła go tak, że jej dziecko mogło na nim jeździć. Minęły lata i "ta laska X" postanowiła, że chce pracować i żyć z końmi. Porzuciła życie w mieście, wyjazdy, imprezy. Postawiła wszystko na jedną kartę, ma konie. Swoje ukochane konie, przy których pracuje (właściwie zapier...) najwięcej sama, ma przyjaciół znajomych w roli pomocników. Stworzyła małej grupie ludzi miejsce do spotkań, ze świetną atmosferą. Miejsce, gdzie każdy jest i był mile widziany na czym nieraz się zawiodła ale brnie dalej. Mimo przeciwności i mimo hejtu, bo kocha konie.
Przede wszystkim kocha konie!
"Ta laska X" to może ja, może Ty. A może to być też słabsza psychicznie osoba, którą Twój #hejt może doprowadzić do tragedii. Jako koniarz i człowiek może stracić nawet życie, dosłownie i w przenośni.
Nie zawsze to co Twoim zdaniem jest złe w kwestii koni, jest naprawdę złe.
Nie ma kanonu, nie ma jednej szkoły. Nie ma jednego sposobu chowu i treningu każdego konia na świecie.
Konie są różne, mają jedynie te same potrzeby (ale u każdego o różnym stopniu nasilenia).
I w końcu my, jesteśmy różni ale jesteśmy koniarzami, wszyscy...
Czy jezdzimy na naszym hucułku w tereny, czy jeździmy sport czy uprawiamy rekreacyjną jazdę konną. I nikt z nas nie jest gorszy ani lepszy, każdy natomiast ma uczucia. Szanujmy się, bądźmy dla siebie dobrzy, nauczmy się czasem trzymać język za zębami lub palce zdjąć z klawiatury i jeśli już coś musimy to #współpracujmyniehejtujmy
/Roksia
Ig @rysiowehorses
@roksianakoniku
Komentarze
Prześlij komentarz