Wyjazd na parkury szkoleniowe 7.11.2021 KJ Facimiech

Słowem wstępu...
Siemanko kochani, dzisiejszy post vel relacja będzie na temat naszej ostatniej wycieczki do malowniczego miejsca czyli Klubu Jeździeckiego Facimiech, który często gości na naszej mapie odwiedzonych miejsc. 
Postanowiliśmy zatem, tym razem w konkurencji skoków przez przeszkody - wyjechać tam na trening.

W dniu 6.11.2021 w naszej stajni już od godzin wczesno porannych czyli 5.00, dzięki rannemu ptaszkowi - Martynie rozpoczęliśmy przygotowania do wyjazdu. Niedługo potem dołączyła Weronika i po paru chwilach byliśmy oficjalnie zapakowani do mobilnej siodlarni i gotowi na podbój parkurów 💪
Koniki zostały zapakowane, zatem w drogę!
Na miejsce dotarliśmy według planu, i od razu zabraliśmy się za przygotowanie koni do startu, tak by zdążyć z rozprężeniem. 
Nasz pierwszy parkur zaczynał się o godzinie 9.30 więc o 9 byliśmy już na rozprężalni. 
Księżniczka Harenda była nieco przyblokowana w kwestii "skoczyć czy nie skoczyć" jednak przy dobrym poprowadzeniu, skoczyła przeszkody na rozprężalni.
Z Rihem pojawił nam się mały problem technniczny w postaci konieczności zmiany popręgu niedługo przed startem i uwaga tu serio liczyły się sekundy, a niemili ludzie i nie miły, kręcący się Ryszard nie ułatwiał sprawnego załatwienia sprawy

W każdym razie finalnie się udało i koń Ryszard dotarł na rozprezalnie wraz ze swoim jeźdźcem - Weroniką. Pokazał natomiast, że to nie jego dzień - bunty, podbrykiwanie, i mocniejsze brykanie. Osobiście znając tego konia prawie dekadę rozważałam różne przyczyny, ale bez paniki przeszliśmy na parkur. 
Po przegalopowaniu wokół parkuru (w ten sposób pokazuje się go koniowi) przy najeździe na jedynkę, Rysiek zrobił rodeo i pokazywał dość spore napięcie. Poradziłam wówczas jeźdźcowi umieść dłoń (oznacza to rezygnację). 

Trzeba umieć to zrobić, myśleć o koniu, o sobie też, ale w tym sporcie to konie powinny być najważniejsze i ich komfort. 
Nie ma tu też miejsca na niepewność, a taka była ta sytuacja, koń nam pokazywał pewną frustrację, mogło to mieć różne podłoże ale moim zdaniem w tamtej chwili nie byli gotowi na przejazd. 

Następnie, w tej samej kategorii LL 60 CM przejazd odbyła Martyna na klaczy Harenda. 
I to powiem wam kochani - było mega zaskoczenie tego dnia❤️. 
Kobyłka była turbo super torpedą, nie wyłamała ani razu, przy pierwszym przejeździe zdarzyły się 2 zrzutki, przy drugim przejeździe tylko jedna zrzutka. 
No cóż, księżniczka nie polubiła jednej z przeszkód 😅 zaprezentowała natomiast potencjał w tej konkurencji i myślę, że stylowo robi robotę. 
Kolejnym co nas czekało, był przejazd w klasie LL 70 CM Martyny na koniu Rih vel Ryszardzie. Jak już zostało wspomniane, chłop nie miał nastroju na występy, ale po paru negocjacjach na rozprężalni para się dogadała, zatem ruszyliśmy na podbój parkuru. Klasycznie parkur został objechany, a po sygnale startowym zaczęli. I uwaga, przed jedynką koń Ryszard próbował zatańczyć jak przy swoim poprzednim jeźdźcu ale udało się go wyprostować i skoczył. Ba, z każdym skokiem było coraz lepiej i po pierwszym przejeździe tej pary zakończyliśmy przejazd. 




Pokazuje to, że nie potrzeba jedynie worów z kasą, ośrodka z full infrastrukturą ani nam ani koniom, bo w dobrej ekipie, w czystej atmosferze, nawet za stodołą można szlifować diamenty. 
Chylę czoła, i z miejsca dziękuję Martynie, za kolejny, wspólny, udany wyjazd, że podjęła się pracy z Harendą, że dała Harendzie (i mnie trochę też) siebie. 
Dziękuję też Weronice, za ambicje, odwagę, pokorę, chęci i dobrą robotę na naszych koniach, z której trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej. 
Kocham Was dziewczyny ❤️


GALERIA :

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3 czerwca 2023 Dzień dziecka w Stajni Rysiowe

Moje konie - Embera