Ostatnie pożegnanie... Koń Ryszard
Dobry wieczór przyjaciele,
dziś niestety nie przychodzimy z dobrymi informacjami.
W dniu 14.12 pożegnaliśmy naszego ukochanego konia, dzięki któremu wszystko się zaczęło. Konia, który był jedyny w swoim rodzaju, konia, który był wyjątkowy, oddany, pamiętliwy, diabelnie inteligentny i wrażliwy... Był silny - nawet dziś, gdy go bolało, bolało okrutnie. On zachował blask w oczach, stał o własnych siłach, nienachalnie dawał znać, że potrzebuje jedynie bliskości. Naszej - osób, które go kochały, dbały, od lat, mimo przeciwności losu, mimo wszystko... Jego dobro dla nas było zawsze na pierwszym miejscu.
Ostatni rok cieszył się emeryturą sportowo - profesorską, spędzał cudowne chwile w końskim raju u naszego sąsiada, pod opieką swojej przyjaciółki.
Wcześniej wykształcił wiele osób, cierpliwie jednak wymagając. Każdy kto nas odwiedził, miał przyjemność poznać króla.
Króla który zapanował moim sercem, nauczył mnie kochać konie, nauczył wyczucia, myślenia, bezwarunkowej miłości, kompromisowości, cierpliwości...
To on był iskrą dzięki której zapłonął ogień... Powstała ta stajnia. Ten klimat, ta atmosfera.
Dokładnie takie, jak on.
Dziękuję Ci Rysiu, zmieniłeś mój świat i pozwoliłeś kochać i być kochaną tak bezinteresownie, bez patrzenia na wygląd, poglądy... Tak po prostu.
Dziś pękło mi serce 💔
Ryszardzie dziękuję, że było mi dane Cię znać i mieć obok. Dziękuję, za lekcje życia, za wspólne przygody, za lata wspólnie spędzone. Kocham Cię na zawsze, przyjacielu. Śpij spokojnie, bez bólu 🖤 żegnaj.
I tak oto my, na jego cześć będziemy nadal istnieć, uczyć was sztuki jeździeckiej i opieki nad końmi, opiekować się końmi oraz jeźdźcami. Mimo wszystko, mimo przeciwności losu i MEGA ciężkiego roku w sferze i prywatnej i zawodowej - będę, dla Was, dla niego.
Komentarze
Prześlij komentarz